na razie tylko salon na Rynku Głównym w Krakowie.
Wstąpiłem ostatnio do Empiku na Rynku w Krakowie i by zobaczyć, czy są jakieś nowe czytniki. Regalika z urządzeniami zniknął, pustki na niektórych półkach, jakieś smutne twarze pracowników - wreszcie przyszło mi do głowy - "zamykają". Dopiero wychodząc, rozejrzałem się i dostrzegłam plakaty z informacją o wyprzedaży.
Empik był w tym miejscu odkąd pamiętam, umawiało się pod Empikiem, chodziło się do Empiku zobaczyć, co nowego. Z drugiej strony nie pamiętam, bym kiedyś coś tam kupił poza pierwszym czytnikiem Prestigio PER5162 i lampką.
Chciałoby się, rzec, że to signum temporis - pęczniejący rynek e-booków dotyka nie tylko małe księgarnie, ale też salony korporacyjnego molocha.
Nic z tych rzeczy - przynajmniej na razie. Przyczyną według rzeczniczki Empiku mają być spadające obroty i odpływ klientów na rzecz galerii handlowych. Nie bez znaczenia jest, fakt, że coraz częściej kupujemy przez internet. To kolejny etap na drodze do zamiany Starego Miasta w strefę wolną od książki i turystyczne getto, nasycone glamournymi knajpami, watahami turystów, z plantami pełnymi bezdomnych.
Parę tygodni temu będąc w moim rodzinnym mieście (do 30 000 mieszkańców), wybrałem się na spacer, bo drodze zobaczyłem, że wszystkie księgarnie z mojego dzieciństwa jeszcze funkcjonują...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz