Od Prestigio PER5162 do Kindle Classic...
Wczoraj minął rok od pierwszego wpisu na blogu, w którym opisywałem, zakup mojego pierwszego czytnika ebooków - Prestigio PER 5162 BEN. Wiele się od tego czasu zmieniło. Dziś z pewnym rozrzewnieniem czytam ten wpis, w którym jako argumenty, które zaważyły na wyborze czytnika podawałem: obsługę Adobe DRM, epub, plików djvu. Pierwszy zakupiony e-book z Adobe DRM musiałem otwierać, uprzednio zdjąwszy to zabezpieczenie. Kiedy nabywałem czytnik zdecydowana większość dostępnych na rynku e-e-książek była zabezpieczona w ten sposób. Wkrótce potem zamiast Adobe DRM dla zabezpieczenia e-booków zaczęto stosować znak wodny. E-księgarnie zaczęły oferować kilka formatów tej samej książki w jednej cenie. Jeśli chodzi o pliki djvu, to nie przeczytałem żadnej książki w tym formacie, choć sporadycznie korzystałem ze skanów w tym formacie. Czynniki, które zaważyły na mojej decyzji o wyborze czytnika okazały się mało istotne. W rezultacie zdecydowałem się na kupno Kindle Classic.
Od dłuższego czasu nie mogłem się zebrać do opisania tej zmiany. Kindle jest urządzeniem z zaprogramowaną dysfunkcjonalnością wynikającą z faktu, że Amazon wyznaczył mu rolę terminalu płatniczego do swojej platformy z e-bookami. Stąd należy się pogodzić, że Kindle nie będzie obsługiwał otwartego formatu epub. Rozmieszczenie przycisków w Kindle Classic na bocznych krawędziach (poza zasięgiem kciuka) niewiele ma wspólnego z ergonomią. Przed zakupem byłem przekonany, że zmiany stron dokonuje się przyciskami położonymi poniżej ekranu. W efekcie czytanie trzymając czytnik jedną ręką, staje się znośne dopiero dzięki etui. Do minusów zaliczyłbym zbyt duże domyślne marginesy, które można zmniejszyć dokonując zmian w jednym z plików.
To, co mnie w Kindle zaskoczyło in plus, to przede wszystkim całkiem sprawne manewrowanie kursorem i działanie słownika, który przydaje przy czytaniu tekstów obcojęzycznych. Prestigio PER5162 słownik miał, ale całkowicie niefunkcjonalny i niepraktyczny w korzystaniu. Skromniejszy wybór czcionek w Kindle, ale za to dobrze dobranych, jest lepszym rozwiązaniem niż zbyt duży wybór kiepskich czcionek nie nadających się na czytniki. Z czcionkami jest trochę jak z telewizją, im więcej kanałów tym trudniej coś wybrać, i tym łatwiej stwierdzić, że właściwie to nie ma co oglądać.
Dużo łatwiej niż w przypadku Prestigio PER5162 w Kindle odbywa się zaznaczanie tekstu. Nie brakuje mi takich bajerów jak radio fm, czytanie na głos po chińsku lub angielsku, gry, czy odtwarzanie plików audio siermiężną aplikacją, które posiadał czytnik z wyspy Afrodyty (choć raczej właściwie to z Kraju Środka). Choć oba urządzenia mają wifi, ale w Prestigio PER5162 nie przynosiło to żądnego pożytku. Próba przeglądanie stron to była mordęga kończąca się niejednokrotnie wyrzuceniem z aplikacji. W praktyce Wi-Fi służyło tylko do autoryzacji czytnika w Adobe DRM. W Kindle nie dość, że przeglądarka jest bardziej stabilna, to jest możliwość przesłania własnych e-książek, dokumentów, lub znalezionych w sieci treści, które chcielibyśmy przeczytać później, za pośrednictwem emaila prosto na czytnik.
Przedwczoraj wracając do domu, widziałem w dwóch tramwajach trzy Kindle. Dziś jednego Onyxa. Czytniki stają się coraz bardziej popularne i mimo kiepskiej pogody zaczyna to być widoczne.
Wracając do wątków rocznicowych, to interesuje mnie Wasza opinia - jakich tematów jest za mało na tym blogu? Ja uważam, że zbyt bardzo skupiłem się na urządzeniach, mniej miejsca poświęcając samej książce elektronicznej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz