Jak kupiłem e-czytnik...Nie tak dawno temu

Zobaczyłem chłopaka w tramwaju, który gapi się w plastikowe pudełko...

Jaki czytnik wybrać?

niepozorne urządzenie wyświetlało jedynie tekst. W jakiś czas później pomyślałem - chcę to mieć. Portfel schudł o jedną trzecią pensji i tak kupiłem e-czytnik...

Wcześniej postarałem czegoś dowiedzieć się na ten temat szperając w sieci. 

Skonstatowałem, że dobrze by było gdyby urządzenie:

  • obsługiwało co najmniej pliki w formacie pdf, epub
  • obsługiwało format djvu - najpopularniejszy w polskich bibliotekach cyfrowych,
  • miało klawiaturę, by można coś na nim napisać,

  • obsługiwało pliki zabezpieczone ADE DRM - najpopularniejsza forma zabezpieczenia eksiążek w polskich księgarniach internetowych,
  • nie było za drogie.
  • Z powyższych powodów odpadał Kindle - brak obsługi DJVU, brak obsługi najpopularniejszego formatu - epub, brak obsługi ADE DRM... a do tego lamenty "szczęśliwych posiadaczy Kindle'a", którzy po zakupie e-booka ze zdumieniem i oburzeniem odkrywali, że ich cudeńko nie jest w stanie go odczytać.

    Pierwsze kroki skierowałem Centrum Handlowego, gdzie w Vobisie dostałem do rączki Iriver HD, który wywarł na mnie pozytywne wrażenie... Ponieważ był to pierwszy e-czytnik, jaki miałem w łapkach trudno było mi by go porównać z jakimkolwiek innym...

    Mój wybór padł na Prestigio PER5162 BEN... Iriver Story HD  poległ, bo był tylko w białym kolorze, który wydał mi się "dziewczyński", a poza tym na czarnym mniej widać, jak się czytnik czymś utytła. Dodatkowym plusem Prestigio była dołączona w zestawie kufajka (czyli etui).

    Brak komentarzy:

    Prześlij komentarz