Na początku roku „padł” mi ekran w wysłużonym Kindle 4. Postanowiłem rozkręcić czytnik z czystej ciekawości, by zobaczyć co jest w środku.
Czytniki umierają po cichu
Główną przyczyną „zgonów” czytników jest uszkodzenie ekranu. W odróżnieniu od tabletów czy smartfonów nie zobaczymy tutaj charakterystycznego pajączka. Po prostu, część ekranu przestaje reagować i zachowuje ostatnio odtwarzany widok.
W przypadku czytników zewnętrzna część ekranu pokryta jest plastikowym panelem, żeby użytkownik nie pokaleczył sobie twarzy, gdyby zdarzyło mu zasnąć na czytniku. Dlatego na powierzchni raczej „pajączka” po pęknięciu nie zobaczymy.
Tak było również w przypadku mojego Kindle Classic. Niestety odkształcone etui było najlepszym dowodem, że ekran nie pękł sam z siebie. Zabrałem czytnik na imprezę, zostawiłem na podłodze w plecaku i musiałem na niego nastąpić. Co ciekawe naprężenie, które przyczyniło się do pęknięcia ekranu, nie spowodowało żadnych uszkodzeń na obudowie.
Kindle 4 – perła prostoty
Kindle 4 z 2011 r., znany też jako Kindle Classic lub Kindle NT (Non-Touch) jest pozbawiony dotykowego ekranu. Obsługa odbywa się przy pomocy D-Pada, przycisków pod ekranem oraz przycisków do zmiany stron na bocznych krawędziach ramki czytnika.
Pod względem funkcjonalności i niezawodności mogą stanowić wzór dla współczesnych czytników. Kliknięcie było wyczuwalne i słyszalne.
D-PAD umożliwiał stosunkowo płynną nawigację po menu i szybkie wybranie słowa do sprawdzenia znaczenia słówek i zaznaczania tekstu. Z obecnie będących na rynku czytników na rynku podobne rozwiązanie oferują PockeBook Basic Lux 2 i PocketBook Basic 3. Pod względem komfortu użytkowania ustępują one jednak w Kindle 4.
Czytnik, choć w pewnym momencie kosztował zaledwie 49 EUR w niemieckim Amazonie sprawiał wrażenie wykonanego dość solidnie. Obudowa była dobrze spasowana bez luzów. Jak na urządzenie z niższej półki cenowej, prezentował się bardzo solidnie.
Narzędzia do rozkręcenia
Przed przystąpieniem do rozkręcania Kindle 4 warto zaopatrzyć się w śrubokręt T5 i jakiś płaski przedmiot podważenia elementów czytnika.
Pominąłem ten punkt i wykorzystałem to, co miałem pod ręką:
- nożyczki do obcinania skórek,
- nóż do smarowania pieczywa.
Gdybym zamiast nożyczek do skórek miał śrubokręt T5, to rozmontowanie czytnika zajęłoby mi mniej czasu.
Rozbieranie Kindle 4
Przystępując do sekcji czytnika skorzystałem z filmu, który pokazuje krok po kroku jak rozebrać Kindle.
Pierwsze cięcie w sekcji zwłok Kindle 4 sprowadza się do podważenia krawędzi tylnej pokrywy w kilku miejscach, by puściły zaczepy trzymające się ramki obudowy. Trzeba to robić z wyczuciem, jeśli mamy zamiar później czytnik z powrotem złożyć do kupy. W trakcie tego zabiegu natrafiłem na opór, ponieważ tylna część obudowy jest sklejona z osłoną baterii. Musiałem ją odkleić przy pomocy noża.
Po zdjęciu tylnej pokrywy obudowy ukazał się taki widok.
Następny krok odkręcenie dwóch śrubek mocujących osłonę baterii i zdjęcie jej.
Sama bateria jest przyklejona do podstawy czytnika i zapakowana w sztuczne tworzywo. Przed jej wyjęciem trzeba podważyć zaczep i wyciągnąć płaski kabel łączący baterię z płytą główną.
W dalszej kolejności należy płaskim narzędziem delikatnie podważać baterię, by oderwać ją od podstawy czytnika. Nie jest to wbrew pozorom łatwe zadanie i wymaga pewnej dozy cierpliwości.
Następnie odpinamy trzy płaskie kable łączące ekran z płytą główną, podważając trzymające je zaczepy. Tu również, jeśli mamy ambicję z powrotem złożyć, należy zachować ostrożność. Kolejny krok to odkręcenie śrubek trzymających płytą główną.
Potem zdejmujemy frontową ramkę obudowy czytnika wraz z przyciskami, która jest przyklejona do podstawy obudowy.
W dalszej kolejności odrywamy również przyklejoną do obudowy płytę główną i wtedy zostaje nam już sama podstawa obudowy z przyklejonym do niej ekranem.
Na częściach plastikowej powłoki ekranu, które znajdowały się pod ramką zobaczyłem lekkie odkształcenia. Widocznie nacisk na ramki spowodował pęknięcie ekranu, które widać tylko od spodu.
Na tylnej części ekranu są wyraźnie widoczne pęknięcia. To wszystko nie pozostawia już żadnych wątpliwości, że uszkodzenia miało charakter mechaniczny.
Powiedzmy, że w jednym Kindle zepsuła się płyta główna lub bateria, a drugim ekran. Jak z dwóch zepsutych zrobić jeden sprawny? Większe szanse powodzenia ma przeszczep baterii czy płyty głównej, niż ekranu, który jest przyklejony do podstawy obudowy czytnika. Oderwanie go odniej, nie powodując przy tym jego pęknięcia, graniczy chyba z cudem lub przynajmniej wymaga znacznej wprawy.
Podsumowanie
Rozbierając Kindle na części, zaskoczyło mnie tak szerokie użycie kleju. Parafrazując piosenkę Kabaretu Starszych Panów, chciałoby się zanucić: „Na całej połaci… klej, w przeróżnej postaci klej”.
To klejowi Kindle 4 w pewnym stopniu zawdzięcza fakt, że sprawia wrażenie solidnie wykonanego i stosunkowo odpornego urządzenia. Z drugiej strony widać, że nie został zaprojektowany jako urządzenie, które ma być serwisowane, a raczej takie, które, po zużyciu lub uszkodzeniu wymienia się na nowe.
Główną zaletę Kindle 4 stanowią znakomicie działające przyciski, zarówno te do zmiany stron, jak te pod ekranem do nawigacji. Ich jakość wykonania idzie w parze z prostotą. Nie używając żadnych, skomplikowanych mechanizmów, uzyskano tu znakomicie działające, porządnie osadzone i trwałe przyciski do zmiany stron.
Mając do wyboru przyciski z Kindle Classic i z Kindle Oasis 3, zdecydowanie wybrałbym rozwiązanie w tym pierwszym czytniku.
Kindle Classic był ostatnim czytnikiem Amazonu, który można było trzymać w jednej ręce, której palcami można było zmienić stronę, zaznaczyć wyraz czy sprawdzić słowo w słowniku. Przez to idealnie sprawdzał się komunikacji miejskiej, gdzie jedną ręką trzeba trzymać się poręczy
To była dla mnie ważna zaleta, której nie posiada w dostatecznym stopniu żaden z obecnie będących w sprzedaży na rynku. Jednocześnie chciałem iść z duchem czasu i nie wracać już do Kindle 4 z 2011 r. Dlatego moim kolejnym czytnikiem został… Kindle 5 z 2012 r., czyli właściwie Kindle Classic w czarnej obudowie zamiast grafitowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz