Technologiczny segment niemieckiego projektu Tolino ma zostać przejety przez japońsko-kanadyjski koncern Rakuten Kobo. Kiedy Tolino startował w marcu 2013 r. był wyzwaniem rzuconym przez sojusz niemieckich wydawców i Deutsche Telekom Amazonowi na niemieckim rynku e-booków.
Tolino dzięki rozbudowanej sieci sprzedaży czytników odniosło sukces, odbierając Amazonowi hegemonię na niemieckim rynku e-książki. Podział ról był prosty: branża księgarsko-wydawnicza dostarczała treści i sieć dystrybucji czytników, a Deutsche Telekom technologiczne „opakowanie”, czyli czytnik, ekosystem, chmura i sieć bezpłatnych hot spotów.
Sprawa przejęcia technologicznej częśći Tolino przez Rakuten Kobo wyszła na światło dzienne za sprawą komunikatu na stronie niemieckiego urzędu antymonopolowego. Zamiar ten został potwierdzony oficjalnie na dzisiejszej konferencji prasowej. Udział w niej wzięli przedstawiciele Tolino ze strony branży księgarsko-wydawniczej, Deutsche Telekom i Rakuten Kobo.
W miejsce Deutsche Telekom do Tolino wejdzie teraz Rakuten Kobo, przejmując technologiczną stronę przedsięwzięcia. Kanadyjsko-japoński koncern ma już spore doświadczenie w przejęciach. Użytkownicy platformy e-bookowej Sony po wycofaniu się tej firmy z branży e-czytelniczej przeszli pod skrzydła ekosystemu Kobo. W 2015 r. Kobo przejęło Overdrive – lidera na amerykańskim rynku w kwestii bibliotek cyfrowych.
Co w praktyce przejęcie Tolino przez kanadyjsko-japońskiego giganta oznacza? Z pierwszych uładzonych deklaracji na konferencji prasowej wynika, że marka Tolino na niemieckim obszarze językowym będzie zachowana, a dotychczasowe usługi Tolino tzn. integracja ze sklepem, chmura i dostęp do hot spotów mają funkcjonować tak jak do tej pory.
Z drugiej strony, trudno wyobrazić sobie całkowicie niezależny rozwój obu marek pod skrzydłami tego samego właściciela. Wspólnymi cechami czytników Kobo i Tolino jest wykorzystanie systemu Android w zamkniętej i trochę okrojonej formie. Obie firmy bazują na formacie epub, przy czym Kobo korzysta z własnego DRM a Tolino opiera się na DRM rozwijanym przez firmę Adobe.
W skali całej branży e-czytelniczej utratę technologicznej „niezależności” przez trudno odczytywać jako pozytywne zjawisko. Jest to odpadnięcie kolejnego gracza z gry, kolejny krok w stronę ujednolicenia rynku i zmniejszenia konkurencji. Nawet jeśli marka Tolino zostanie zachowana wcześniej czy później dadzą znać o sobie skutki integracji, np. przez to, że następny czytnik Tolino może się różnić od czytników Kobo tylko logiem i oprogramowaniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz