Choć zabezpieczenia DRM (Digital Right Management) z głównego nurtu polskiego rynku książki elektronicznej zostały wyparte przez znak wodny wiosną 2012 r., to jednak warto wspomnieć, że w niektórych segmentach zachowały dość mocną pozycję. Mam na myśli przede wszystkim literaturę prawniczą. DRM w wydaniu firmy Adobe jest powszechnie stosowany w e-księgarniach w Europie Zachodniej.
Dwa lata temu kupiłem swojego pierwszego e-booka za ok. 5 zł. Był to plik epub z Adobe DRM. Mój ówczesny czytnik Prestigio PER5162 niby obsługiwał pliki z DRM, ale nie wiedziałem wówczas, że autoryzować go można jedynie przez sieć wifi. Nie pozostało nic innego, jak zdjąć DRM, co nie było szczególnie ambitnym zadaniem. Dopiero po pół roku użytkowania autoryzowałem czytnik, tylko w tym celu, by sprawdzić, czy obsługa plików z DRM działa. Dlaczego warto usuwać DRM? Przede wszystkim, by mieć pewność, że będziemy mogli korzystać z zakupionego e-booka na dowolnym urządzeniu, bez konieczności autoryzowania każdego z nich. O DRM Adobe wiele można było powiedzieć, choć na pewno, nie to, że jest on skuteczny. To samo można odnieść do DRM Amazonu.
Adobe przeprowadził modyfikacje swoich rozwiązań, wydając nową wersję oprogramowania ADE 3.0 - służącego odczytu plików oraz Adobe Content Serwer 5.0 - oprogramowania serwerowego przeznaczonego dla dystrybutorów publikacji elektronicznych. Firma zapewnia, że ADE 3.0 zawiera bardziej mocniejszy DRM, z wielokrotnym szyfrowaniem i możliwością zmiany mechanizmu szyfrowania na licencjonowanym serwerze. Poza tym dokonano kilku mniej znaczących poprawek, jak wsparcie dla CSS 2.1, poprawienie wyszukiwania w plikach PDF.
Wprowadzenie nowego DRM, wymagać będzie aktualizacji oprogramowania serwerowego przez dystrybutorów. Nie obejdzie się pewnie też bez konieczności aktualizacji oprogramowania na czytnikach i związanych z tym kosztów. Czy dystrybutorzy będą w stanie je ponosić w imię walki z piractwem? Czy nowy Adobe DRM przyczyni się do dalszej fragmentacji rynku? W sytuacji, gdy ta sama publikacja jest u dwóch różnych dystrybutorów chroniona, przez jednego starym DRM a u drugiego nowym, to wprowadzanie nowego nie ma większego sensu w kontekście walki z piractwem.
Z drugiej strony jedyny sensowny obszar zastosowania DRM dla takich rozwiązań, to wypożyczalnie e-booków. Póki co, już pierwsze problemy związane z nowym oprogramowaniem ADE 3.0 pojawiły się w niemieckiej e-księgarni ebook.de. Ściągnięte przy pomocy ADE 3.0 ebooki nie dawały się otworzyć na czytniku. Błąd został naprawiony przez Adobe, ale z drugiej strony pojawiły się problemy przy z dostępem do wypożyczanych e-booków.
DRM, który miał służyć do walki z piractwem, w rzeczywistości okazuje się narzędziem do tworzenia problemów, by je potem bohatersko pokonywać...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz