Przed paroma tygodniami po 6 latach wiernej służby skonał mój Kindle Classic.
W zasadzie to czytnik nie skonał, a nabył… niepełnosprawność ok. 3/5 ekranów. Mniejsza o to, jak to się stało, ale mam nauczka, że zabieranie czytnika na imprezę dobrym pomysłem nie jest, a już na pewno rzucenia gdzie plecaka z czytnikiem na podłogę.
Sędziwy grafitowy Kindle 4 od pewnego czasu cierpiał na niedowład górnej części D-Pada. Uznałem, że naprawa pewnie uderzy po kieszeni i nie będzie opłacalna. Dlatego po głowie zaczęła mi krążyć myśl o zakupie nowego czytnika.
Zastanowiłem się nad tym czego w zasadzie oczekuje od czytnika: Na mojej liście życzeń znalazły się:
- przyciski do zmiany stron,
- obsługa czytnika ręką, w której go trzymam,
- dobrze działający słownik,
- bezprzewodowa wysyłka e-booków na czytnik,
- niewygórowana ceny za spełnienie opisanych wyżej wymagań.
Z czytników obecnie będących na rynku najbliższy spełnienia tych funkcji był PocketBook Basic 3. Spełniał prawie wszystkie wymagania, a dodatkowo oferował niezłą obsługę plików PDF i DJVU, ekran E Ink Carta, ale jeśli chodzi o działanie pierścienia przy wybieraniu słowa do zaznaczenia, to w porównaniu z Kindle Classic, wypadał blado.
Wobec tego jedynym czytnikiem, który by spełniał moje wymagania był… Kindle Classic. Z tym, że nie jest on dostępny w ofercie Amazonu od… 5 lat. Za wyborem Kindle Classic przemawiał też fakt, że miałem etui.
Być może na mojej decyzji w większym stopniu zaważyła nie jakaś wyrachowana kalkulacja, a przyzwyczajenie, a przede wszystkim dobre działanie słownika na Kindle Classic. Dzięki niemu zacząłem przeczytałem sporo książek w języku niemieckim i angielskim.
Pozostało szukać „używki”. Targany czytnikowym głodem znalazłem jakąś aukcje, gdzie był grafitowy Classic z uszkodzonym jednym pikselem.
Zaczaiłem się nań na Allegro jak Zbyszko z Bogdańca na niedźwiedzia, kliknąłem „licytuj”, w przeświadczeniu własnego sprytu i, że będę miał „nowy” czytnik za ok. 100 zł, a tu niespodzianka, okazało się, że nie byłem zalogowany i ktoś inny wygrał aukcje.
Potem szukałem na olx i szukałem oferty z mojego miasta, znalazłem, ale w cenie nowego PocketBook Basic 3 (ok. 270 PLN). Wreszcie znalazłem ofertę w allegro.pl i kupiłem czarnego Classic (Kindle 5) z reklamami za ponad 200 zł. Reklamy są widoczne tylko jako wygaszacz ekranu lub niewielki pasek w ekranie głównym czytnika i listy e-booków.
Muszę przyznać, że może nie był to interes życia, ale nie żałuję.
Czytnik mimo, że Amazon nie sprzedaje go od 5 lat bez problemu udało mi się zarejestrować. Kolejną sprawą było przypisanie mu adresu e-mail i ustawienie nowego urządzenia jako domyślnego. Ustawienia czytnika znajdziemy pod adresem amazon.com/myk w zakładce „Preference”, sekcji „Personal Document Settings”.
Ponadto skopiowałem plik My Clippings ze starego czytnika na nowy. By zachować zaznaczenia, przeniosłem pliki .mbp ze starego czytnika na nowy. Było to konieczne tylko w przypadku, gdy daną pozycję wrzucałem na czytnik po kablu, a nie przez chmurę.
Kolejną rzeczą, którą należało zrobić było zmniejszenie marginesów, które w Kindle 5 nawet na najniższym poziomie są zbyt duże.
W tym celu należało podłączyć czytnik do komputera, wyedytować plik
/system/com.amazon.ebook.booklet.reader/reader.pref
Po odbębnieniu wszystkich tych rytuałów mogłem na nowo cieszyć się delektować się czytaniem na moim „nowym” czytniku, od którego premiery minęło zaledwie 7 lat.
Zaskoczył mnie fakt, że choć Classic został wycofany ze sprzedaży przez Amazon 5 lat temu, wciąż jest sporo dostępnym egzemplarzy używanych.
Czytnik ten pod pewnymi względami wciąż nie ma sobie równych, a w mojej opinii jego największą zaletą jest możliwość pełnej obsługi jedną ręką, łącznie z dodawaniem zaznaczeń i korzystaniem ze słownika w czasie czytania.
Obawiam się, że rozczaruję, ale skopiowanie My Clippings nie kopiuje zaznaczeń bo ten plik jest tylko kopią. Jeśli chcesz zaznaczenia ze starych książek widzieć na nowych - musisz skopiować pliki .mobi oraz towarzyszące im .mbp (przynajmniej na Classic).
OdpowiedzUsuńMasz racje, poprawiłem. Kopiowanie plików .mbp jest potrzebne do przeniesienia zaznaczeń, jeśli e-booka nie wysyłałem na czytnik przez chmurę.
UsuńObstawiałem PocketBooka, albo najtańszego Kindla :)
OdpowiedzUsuń