Dotykowe ekrany stały się pewnym standardem na mobilnych urządzeniach do tego stopnia a obsługa przyciskami wydaje się czymś przestarzałym, trącącym starzyzną z minionej epoki. Gdy pokazałem kiedyś mojego Kindle Classic znajomej, to zaczęła od razu miziać paluchem po ekranie.
Dotykowe ekrany na dobre zagościły w czytnikach niemal cztery lata temu, ale niejednokrotnie towarzyszą im przyciski do zmiany stron. "Czysty" dotyk możemy znaleźć w czytnikach pomyślanych jako "końcówka" sklepu z ebookami, takich jak Kobo, Kindle czy Tolino. Fizyczne przyciski występują natomiast w czytnikach z dotykowymi ekranami takich firm jak Onyx, PocketBook, Bookeen.
W tym artykule chciałem przedstawić kilka wybranych aspektów związanych z obsługą czytnika oraz znaleźć mocne i słabe strony obu rozwiązań - dotyku i guzika, przyjmując, że czytnik trzymamy w jednej ręce.
Zmiana stron
Czytnik jest urządzeniem, które sprawdza się najlepiej w czytaniu długich tekstów w formatach pozwalających na dopasowanie do wielkości ekranu. Najczęściej wykonywaną czynnością jest przejście do następnej strony. W przypadku dotykowych ekranów musimy najczęściej dotknąć przez chwilę fragmentu ekranu. Przez chwilę paluch wkracza między tekst a nasze oczy. Przycisk zlokalizowany poza obszarem ekranu wydaje się być lepszym rozwiązaniem, choć do jednego i drugiego sposobu zmiany stron można się na tyle przyzwyczaić, że nie zrobi to wielkiej różnicy.
Powrót do poprzedniej strony zdarza się nam wykonać zdecydowanie rzadziej. W przypadku dotykowego ekranu, jeśli czytnik trzymamy w prawej ręce, to z reguły strefa dotyku odpowiedzialna za powrót do poprzedniej strony znajduje się po lewej. Czynność będzie wymagała na użycia lewej ręki (ewentualnie możemy wykorzystać inny wystający organ, np. nos).
Zaznaczenia i adnotacje
Korzystając z czytnika dość często zdarza mi się zaznaczać fragmenty tekstu, ale niezmiernie rzadko wracam do tych zaznaczeń. W przypadku dotykowego ekranu, jednej ręce trzymamy czytnik, przytrzymujemy palec na początku zaznaczenia tekstu, przesuwamy do końca zaznaczenia. Jest to prosta i dość intuicyjna operacja. W przypadku mniejszej czcionki a co za tym idzie większej liczby wierszy mogą się pojawić problemy z trafieniem w początek zaznaczenia.
W czytniku obsługiwanym przyciskami (Kindle Classic) kierujemy przy pomocy pierścienia kursor na początek zaznaczenia, wybieramy opcję zaznaczenia tekstu, przesuwamy do końca zaznaczanego fragmentu. Cała operacja może trwać odrobinę dłużej niż w przypadku dotyku, ale ma niewątpliwie dwie zalety. Po pierwsze jest bardziej precyzyjna niż w przypadku dotykowego ekranu, po drugie - możemy ją wykonać tą ręką, w której trzymamy czytnik.
Dodawanie adnotacji różni się jedynie sposobem wprowadzania znaków z wirtualnej klawiatury. Tu wybieranie znaków dotykowo zajmuje może mniej czasu, ale wymaga użycia drugiej ręki. Guzikiem jest wolniej, bo musimy "jeździć" po klawiaturze od znaku do znaku. Niemniej jednak możemy całą operację wykonać tą ręką, w której trzymamy czytnik.
Słownik
Tutaj również dotyk wydaje się prostszy i bardziej intuicyjny, bowiem wystarczy chwilę przytrzymać paluch na słowie i poczekać aż w ramce pojawi się tłumaczenie. Dla rozumienia słowa ważny jest kontekst a paluch może działać rozpraszająco wkraczając między tekst a nasze oczy. Do tego, by wyłączyć tłumaczenie musimy jeszcze uderzyć palcem w ekran, by usunąć chmurkę z tłumaczeniem. Do wszystkiego potrzebujemy użycia drugiej ręki.
W Kindle Classic wywołujemy kursor przy pomocy pierścienia i kierujemy go przed słowo, którego nie rozumiemy a tłumaczenie pojawia nam się przy górnej lub dolnej ramce ekranu. Czynność możemy wykonać tą ręką, w której trzymamy czytnik. W przypadku książek obcojęzycznych najlepiej nawigować jest po tekście za pomocą kursora. Z jednej strony spełnia on rolę "wskaźnika", w którym fragmencie tekstu się znajdujemy. Jeśli na chwilę odwrócę wzrok od czytnika, to, wracając do czytania, wiem, w którym miejscu skończyłem. Z drugiej nawigując kursorem zyskujemy szybszy dostęp do słownika.
Podsumowanie
Przedstawiłem tu trzy aspekty związane z korzystaniem czytnika z ekranem dotykowym i obsługiwanym wyłącznie przyciskami. Wydaje mi się, że obsługa przyciskami jest wygodniejsza i bardziej przyjazna przy czytaniu ciągłym, nie wkraczając między oczy a tekst. Paradoksalnie opcja przyciskowa jest bardziej "mobilna" w tym sensie, że większość czynności możemy wykonać trzymając czytnik w jednej ręce. Ekran dotykowy w tych zastosowaniach, do których czytnik ebooków nadaje się najlepiej nie ma za bardzo możliwości rozwinięcia skrzydeł, takich jak płynna nawigacja, przeciąganie, czy obsługa gestów.
Dotykowy ekran wpływa nie tylko na cenę czytnika, ale także na właściwości optyczne. Warstwa dotykowa w ekranach pojemnościowych może powodować, że ekran staje się ciemniejszy. Ten sam ekran E Ink Pearl zdecydowanie lepiej wypada guzikowym PocketBook Basic 2 niż w dotykowym PocketBook 624 Basic Touch. W dotyku opartego na czujnikach podczerwieni nie ma takiego problemu, ale ze względu na nieco głębsze osadzenie ekranu przy jego krawędziach mogą się pojawiać odrobinę większe cienie rzucane przez ramkę.
Trzeba też podkreślić, że wiele zależy od jakości wykonania przycisków. Guzik guzikowy nierówny. Wydaje się, że wygodniejszym narzędziem do nawigacji będzie pierścień (kwadratowy lub okrągły) na środku pod ekranem niż mały dżojstik. Takie przynajmniej miałem wrażenia przy przejściu z Prestigio PER5162 na Kindle Classic.
Czytniki obsługiwane przyciskami zostają pozostają na uboczu zainteresowań czołowych producentów czytników. W zeszłym roku Amazon wycofał ze sprzedaży ostatni ze swoich obsługiwanych przyciskami czytników - Kindle Classic. Pod względem jakości obsługi przyciskami jest to najlepszy z jakim miałem do czynienia. Mam nadzieje, że jeszcze pojawią się jakieś ciekawe modele czytników obsługiwanych wyłącznie przyciskami, nie będące prostym rebrandingiem gotowego wzoru chińskiego producenta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz