Androidowa ofensywa Onyxa

Chiński producent czytników Onyx na targach Computex w Tajpei zaprezentował trzy urządzenia z ekranem eInk. Jednym z nich jest smartfon, a dwa pozostałe to... właśnie, czy to jeszcze czytniki e-booków czy tablety z ekranem eInk. Onyx nazywa je ciągle czytnikami.

O smartfonie Onyxa mówilo się już od jesieni zeszłego roku. Jak wieść gminna niesie jeden z prototypów trafił do wrocławskiej firmy Artatech - dystrybutora firmy Onyx. Ekran 4,3 cali, 480x800 (HD) 217dpi, nie pierwszej świeżości Android 2.3, wewnętrzny ekran dotykowy, brak łączności 3 g, na pociechę zostaje EDGE, wifi i bluetooth - tak w skrócie można opisać smartfon E43. Urządzenie obsługuje formaty: pdf, epub, Adobe DRM, txt, rtf, html, chm, doc, fb2, mp3, wav, png, jpg, tiff, gif, bmp. Zgodnie z danymi producenta upchnięto tu jeszcze słownik, TTS (czytanie na głos). Ekran posiada również ledowe podświetlenie. Wprowadzenie urządzenia na rynek planowane jest na wrzesień.

E43 - smartfon Onyxa z Androidem 2.3
E43 - smartfon Onyxa z Androidem 2.3

Kluczowym pytaniem pozostaje cena z jaką telefon trafi na rynek europejski, ale nie sądzę by z taką specyfikacją Onyx celował w wyższą pułkę. Niewiadomą pozostaje również czas pracy na jednym cyklu naładowania baterii. Warto wspomnieć, że kilka miesięcy wcześniej rosyjska firma Yota Devices prezentowała Yotaphone - smartfon hybrydowy z dwoma ekranami: eInk i LCD.


Onyx zaprezentował również dwa nowe, sześciocalowe czytniki z Androidem 2.3 . Pierwszy z nich sygnowany jako R65 posiada ekran o rozdzielczości 1024*758 z dotykiem opartym na podczerwieni. Drugi z zaprezentowanych czytników  C-65 ma już wewnętrzny ekran dotykowy w rozdzielczości 800x600 lub 1024*758. Na zamieszczonym wyżej filmie możemy zobaczyć jak radzi sobie ekran eInk orany przez Angry Birds. W drugim przypadku ekran działa całkiem płynne. Dowodzi to, że jednak w eInk drzemie pewien potencjał w zakresie odtwarzania animacji.


Onyx Boox R65 - czytnik z Androidem 2.3

Android pojawiał się już na czytnikach Nook Simple Touch czy Sony PRS-T2. Tam jednak występował w wersji okrojonej z aplikacji, dostosowany do funkcji czytelniczych, bez możliwości instalowania własnych aplikacji. Można było czytnik zrootować, ale groziło to utratą gwarancji.

Wizja czytnika nie przywiązanego do ekosystemu jak pies do budy, z możliwością wyboru instalowanych aplikacji wydaje się kusząca. Powstaje pytanie: czy urządzenie z eInk musi służyć tylko do czytania? Czy nie dobrze byłoby mieć możliwość zainstalowania na czytniku aplikacji do czytania według własnego wyboru? Dopóki czytniki będą wykastrowane z tych funkcji, dopóki można je traktować jako urządzenia komplementarne względem tabletów. Jeśli to się zmieni, to można będzie mówić o tabletach do e-booków, urządzeniach trochę lepiej ze względu na ekran przystosowanych do czytania, a gorzej radzące sobie z odtwarzaniem ruchomych obrazów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz