Czytaj PL 2019 wystartowała. Świetna akcja, kiepska aplikacja...

Jak co roku, z początkiem listopada wystartowała akcja promocji czytelnictwa Czytaj PL. W jej ramach możecie czytać za darmo wybranych z 12 tytułów, w tym książki takich autorów jak Remigiusz Mróz, Marek Krajewski czy Wiesław Myśliwski.

fragment plakatu promojucego akcję Czytaj PL 2019

Jak wziąć udział i pobrać darmowego e-booka lub audiobooka?

Pierwszym krokiem koniecznym jest zainstalowanie aplikacji Woblink z Google Play na urządzenia z Androidem, z iStore’a na smartfony i tablety ze znakiem nadgryzionego jabłka.

Następnie z aplikacji Woblink skanujemy kodu QR, który znajdziemy na plakatach promujących Czytaj PL. Znaleźć je można w różnych miejscach w otwartej przestrzeni publicznej i na terenie szkół. Mapę z lokalizacją plakatów znajdziecie na stronie akcji.

Ja miałem to szczęście, że udało mi się znaleźć plakat na przystanku tramwajowym w drodze do pracy. Odniosłem jednak wrażenie, że w przeszłości akcja Czytaj PL była intensywniej promowana.

Plakat akcji Czytaj PL 2019 na przystanku tramwajowym

Co w sytuacji, gdy nie mamy żadnego plakatu w pobliżu? Wtedy możemy pobrać strony akcji jego wersję elektroniczną w formatach A3 lub A4 i zeskanować kod QR aplikacją Woblink.

Kolejny krok sprowadza się do wyboru książki i pobrania jej na nasz smartfon, tablet lub czytnik z Androidem, umożliwiający zainstalowanie aplikacji Woblink.

Możemy korzystać w tym samym czasie z tylko jednej książki. Jeśli jakiś tytuł nam „nie podejdzie”, nic nie stoi na przeszkodzie, by wybrać inny.

E-booki i audiobooki będą dostępne w aplikacji Woblink do 30 listopada, choć nie wykluczone, że termin ten zostanie przedłużony, jak to bywało w poprzednich latach.

Dostępne tytuły w Czytaj PL 2019

W ramach akcji dostępnych 12 tytułów z różnych wydawnictw, wszystkie dostępne w formie e-booków, a 10 także jako audiobooki. Najmocniej zaznacza się obecność grupy wydawniczej Znak. Znajdziemy tu tak głośnych i rozpoznawalnych autorów jak Remigiusz Mróz, Marek Krajewski czy Wiesław Myśliwski.

Poniżej lista dostępnych tytułów:

  • Chrobot – Tomasz Michniewicz (Wydawnictwo Otwarte)
  • Mit motywacji – Jeff Haden (WydawnictwoMarginesy)
  • Skaza Robert Małecki (Czwarta Strona)
  • Nikt nie idzie – Jakub Małecki (Wydawnictwo SQN)
  • Jeszcze się kiedyś spotkamy – Magdalena Witkiewicz (Wydawnictwo FILIA)
  • Patolodzy – Paulina Łopatniuk (Wydawnictwo Poznańskie)
  • Ucho igielne – Wiesław Myśliwski (Wydawnictwo Znak) bez audiobooka
  • Pianie kogutów, płacz psów – Wojciech Tochman (Wydawnictwo Literackie)
  • Listy zza grobu – Remigiusz Mróz (Wydawnictwo FILIA)
  • Okrutny książę – Holly Black (Wydawnictwo Jaguar)
  • Historia bez cenzury 4 – Wojciech Drewniak (Znak Horyzont)
  • Dziewczyna o czterech palcach – Marek Krajewski (Wydawnictwo Znak)
  • Ucho Igielne i Historia bez cenzury 4 dostępne są tylko w formie e-booka, pozostałe książki możemy odsłuchać w formie audiobooków.

    Konkurs dla emisariuszy akcji

    Organizatorzy zachęcają do wspierania akcji przez drukowanie plakatów i udostępnienia ich w miejscach odwiedzanych przez wiele osób.

    Powieszony plakat możemy sfotografować i przesłać za pomocą formularza, podając dane GPS lokalizacji, opis miejsca, imię, nazwisko, adres e-mail, rozmiar koszulki. Dane o lokalizacji plakatu pojawią się na mapie, a zgłaszający może wziąć udział w konkursie. Na najciekawsze zgłoszenia czekają nagrody:

    • SAMSUNG Galaxy A50
    • Huawei P30 lite
    • SAMSUNG Galaxy A40
    • Czytnik e-booków PocketBook Touch HD 3
    • Czytnik e-booków PocketBook Touch Lux 4
    • Czytnik e-booków PocketBook Basic Lux 2
    • bon na 350 zł na ebooki do Woblinka.

    Wyniki mają zostać ogłoszone 10 grudnia o godz. 11 na fanpage’u Czytaj.pl. Regulamin konkursu, linki do wszystkich wersji plakatów znajdziecie na stronie akcji Czytaj PL 2019.

    Aplikacja Woblink – słabe ogniwo

    Najsłabszym ogniwem CzytajPL jest jej strona techniczna – aplikacja Woblink.

    Ustawienia czcionki i układu tekstu w aplikacji Woblink

    Pominę tu kwestię opóźnień w ładowaniu się elementów czy obrazków, animacji „ładowania” i skupię się nad jej najbardziej irytujących mankamentach, nie rozwodząc się nad brakiem dodawania zaznaczeń, zmiany wielkości czcionki gestem czy takich fanaberiach jak słownik lub dzielenie wyrazów.

    Największym problemem jest nie sama aplikacja, ale konieczność korzystania ze świecącego ekranu smartfonu czy tabletu.

    W aplikacji Woblink jest wprawdzie tryb nocny, ale w formie jasnego tekstu na ciemnoszarym, a nie czarnym tle. Nie zmniejsza to w dostatecznym stopniu obciążenia na wzroku. Dodatkowo skutkuje tym, że jeśli zmniejszymy jasność, to spadnie również kontrast i czytelność tekstu. To wszystko powoduje, że czytanie staje się męczące.

    Kolejna kwestia to zbyt szerokie na smartfonie górne (ok. 1 cm) i dolne marginesy (1,8 cm), przez które marnowana jest powierzchnia. Dodatkowo za zmianę stron odpowiadają wąskie pasy przy samych krawędziach ekranu. Jeśli zdarzy się dotknąć palcem odrobinę bliżej środka wywoływane jest menu e-booka.

    Aplikacja umożliwia:

    • wybór jednego z trzech dostępnych krojów czcionki,
    • regulacje wielkości przyciskami,
    • określenie wyrównania tekstu (wyjustowanie, wyrównanie do lewej),
    • wybór jednego z trzech krojów czcionki (szeryfowa, bezszeryfowa i monospace),
    • dodawanie zakładek.

    Możemy także wybrać kolor tła: biały zielony, sepia lub ciemno szary.

    Irytującym zjawiskiem jest również lekkie przeniesienie tekstu na stronie do góry, po wywołaniu menu e-booka. Do tego do chodzi znana z aplikacji Legimi „atrakcja” w formie efektu przeładowania strony pomiędzy rozdziałami, na szczęście niezbyt długiego.

    Postanowiłem odgrzebać z szuflady mojego InkBOOK Classic 2 i zainstalować aplikację Woblink, pobierając aplikację Woblink z apkpure.com. Próba zainstalowania aktualnej wersji zakończyła się niepowodzeniem, ponieważ była ona przeznaczona na Androida 4.4 i późniejsze wersje, a na InkBOOK Classic mamy Androida 4.2.

    Dlatego, choć producent zaleca korzystanie z najnowszej wersji, z apkpure.com pobrałem ostatnią wersję aplikacji Woblink, która działała na Androidzie 4.2 i zainstalowałem na czytniku. Udało mi się zalogować,  pobrać dostępnego w ramach akcji e-booka i z sukcesem otworzyć go.

    Różowo nie jest, bo przy zmianie stron towarzyszy irytujący efekt przesuwania tekstu na bok. Nie da się wejść w ustawienia aplikacji, ale i tak jest to lepsze rozwiązanie niż ślęczenie nad ekranem smartfon. Wolę jednak czytanie na InkBOOKu niż męczenie się ze ekranem smartfon.

    Podsumowanie

    Pod względem listy tytułów akcja Czytaj PL utrzymuje poprzeczkę na wysokim poziomie. Stopień promocji i obecności w przestrzeni publicznej jest chyba niższy niż dwa czy trzy lata temu. Organizatorzy w większym stopniu zachęcają czytelników do współuczestnictwa w akcji przez umieszczanie plakatów.

    Podobnie, jak w latach ubiegłych, najsłabszą stroną Czytaj PL jest aplikacja Woblink, przynajmniej w kwestii e-booków. Poza synchronizacją postępów czytania nie niesie ona ze sobą żadnej wartości dodanej. Trzy rzeczy do zrobienia, by stała się ona odrobinę bardziej przyjazna dla użytkownika:

    • zmniejszenie marginesów górnego i dolnego,
    • dodanie porządnego trybu nocnego z czarnym, a nie szarym tłem i czcionką o lekko żółtym odcieniu,
    • ustawienie stref dotyku, tak, by użytkownik, chcąc zmienić stronę, nie wyskakiwało menu e-booka.

    Bez tego czytanie na smartfonie w aplikacji Woblink przypomina lizanie lodów przez szybę.

    3 komentarze:

    1. Aplikacja Woblink od poprzedniej akcji, tak naprawdę wcale się nie poprawiła, tylko jakieś drobne zmiany. Czy to taki problem, żeby zrobić działającą i prostą aplikację, która pójdzie też na czytnikach? Od razu by więcej ludzi zachęcili do akcji.

      OdpowiedzUsuń
    2. Mogliby przynajmniej dodać ustawienie wyłączenia efektu przejścia strony. Rozwijanie takich aplikacji, jeśli chodzi o e-booki mija się z celem, na tak poszatkowanym i zdominowanym przez znak wodny rynku e-booków jak polski. Jedyny ich sens istnienia to audiobooki, gdzie liczy się synchronizacja i przechowywanie w chmurze.

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Jak dla mnie aplikacja Woblinka to porażka, mam wrażenie, że nikt jej nie testował przed wypuszczeniem.

        Usuń